Uwaga: Tekst napisałem w listopadzie… ale po drodze było tyle ważnych rzeczy – nie mialem nowego logo, nowej strony dla bloga i wiele jeszcze innych… Jak bym się dłużej nad tym zastanawiał… ciagle nie jestem na to gotowy… 🙂
Jak często łapiesz się na mówieniu, ile to byś nie zrobił… tylko ciągle brak Ci czasu? Ile razy? Raz w tygodniu, miesiącu? Tak zupełnie szczerze…
Pomimo wiecznych narzekań, pierwszą falę lockdownu przegwizdałem. Na nic się zdały deklaracje, że jak bym miał czas: to bym ćwiczył, pisał bloga, czytał więcej książek… Dawno nie było lepszego czasu. Nie było potrzeby stania w korkach, zawożenia dzieci do przedszkola i na zajęcia… nie było wielu innych pochłaniaczy czasu i co? NIC!
Czekanie, aż będzie normalnie, wyprawy na zakupy no i letnia pogoda… sprawiły, że moje wspaniałe plany legły w gruzach.
Nawet ogromna góra LEGO, która miała być uporządkowana z dziećmi, leżała u mnie w pokoju w kącie i się kurzyła przez cały marzec, kwieceń, wakacje, aż do października.
Tu i teraz
Powiedzmy sobie szczerze! Lepiej nie będzie przez kolejny rok, może będzie nawet gorzej. Będziemy pewnie bardziej zmęczeni, niepewni, sfrustrowani. Będziemy obawiać się o zdrowie swoje i bliskich. Święta były zdalne. Sylwester tylko w gronie najbliższych. Ferie… lepiej nie mówić. Ciągle liczymy na narty w marcu we Włoszech, ale kupiliśmy je tylko dlatego, że jest 100% gwarancja zwrotu kosztów. Może normalniejsze będą wakacje. Może uda się wyjechać zagranicę?
Ale… czy to powód by przestać żyć i marzyć? Czy warto myśleć o tym czego nie ma? A może skupić się na tym, co się ma dziś? A może zacząć planować, co będzie za 2-3 lata?
Dla mnie plany to coś, co trzyma mnie przy życiu! Lubię marzyć, planować i to spełniać… chociaż ostatnio nie miałem na to czasu.
W podróżowaniu zawsze było coś pod ręką, kolejny wyjazd, wspaniała promocja na bilety lub po prostu dostępne miejsca w jakiejś relatywnie fajnej miejscówce. I RELATYWNIE tu jest kluczowe.
Równie wygodnie było w wielu innych dziedzinach życia. Chciałem schudnąć – szukałem pudełek. Potrzebuję jakiejś muzyki – mam Spotify (nawet w wersji Family ;-)). Potrzebuję coś obejrzeć – jest Netflix. Na czym zacząłem się łapać? Na bylejakości… jeździłem, słuchałem, oglądałem, jadłem to co miałem pod ręką… ani nie na to co miałem ochotę.
Gdzie się podziały poszukiwania, szperanie i satysfakcja ze znalezionej fajnej płyty, książki, filmu, restauracji czy miejscówki. Gdzie się podziało oczekiwanie? Marzenie i fantazjowanie?
Czas na zmiany
Czy będzie lepszy czas NIŻ DZIŚ by coś zmienić? Pewnie nie.
Od listopada Pola jest w zdalnej szkole, a my kontynuejmy nasze “home office”. Zarówno ja jak i Kasia łapiemy się na tym, że cały dzień siedzimy przy komputerach, a po “spacyfikowaniu” dziewczyn koło 22… już na zawiele nie ma chęci i czasu.
TRIP.logy – ma być o wycieczkach TU i TAM
Nasz pomysł by nie zwariować w tym zwariowanych czasach? Chcemy marzyć! I do tego będziemy Wszystkich zachęcać.
Marzyć o wyprawach – dalekich i bliskich. W przeszłość, przyszłość i do wnętrza siebie. O podróżach fizycznych, ale czasem też metaforycznych. O potrzebie czasu z samym sobą, sprawianiu SOBIE przyjemności ale też czasie z bliskimi, marzeniami i potrzebami.
Będzie to inne miejsce niż Taste Poland, które pewnie rok temu umarło śmiercią naturalną… Po tych wszystkich latach zginęła energia do pisania. Temat polskich kulinariów i odwiedzin miejsc z nim związanych zaczął nas po prostu ograniczać. Chyba lepszego czasu dla podróżach po Polski ciężko sobie wyobrazić… wiec, podróżować będziemy i jeśli znajdziemy coś wartego uwagi na pewno o tym będzie. Te wszystkie lata podróży po Polsce uświadomiły nas, że zamiast szukać nowych miejsc z przyjemnością wracamy tam, gdzie jest nam po prostu fajnie. Gdzie są ciekawi ludzie, inspirujący właściciele i miejsca, gdzie po prostu czujemy się dobrze. Wiec po co się napinać, by na siłę szukać nowości?
Więc czas by z czymś skończyć, po to by zacząć coś nowego.
Oddajcie się marzeniom razem z nami!
TRIP.logy – ma być jak szczepionka na kiepski czas. Leczmy się marzeniami i pozytywnym myśleniem o tym, co może być! Niezapominając, by przygotowania do podroży zacząć już dziś! Zacząć oszczędzać, dbać o formę czy uczyć się języka!
Jak to śpiewała Kora – podróżować jest bosko… nawet palcem po mapie, nawet we własnej kuchni, nawet we własnej głowie!
Bo nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku! I ten wpis ma być pierwszym krokiem nowej podróży.
Teraz pytanie do Ciebie. A Ty czego nie zrobiłeś (aś), co miałaś zaplanowane podczas narodowej kwarantanny :-)? Dlaczego?
Ja w końcu wrzuciłem pierwszy wpis… planowany od kilku miesięcy. Może nieperfekcyjny, może bez bloga i social mediów. Ale jest…